Wiesz, że kataloński to nie dialekt hiszpańskiego, a osobny język. Że Barcelona to o wiele więcej niż tylko Rambla i Gaudi. Że strój kąpielowy wypada nosić jedynie na plaży, a nie chodzić w nim po całym mieście. To oczywiste. Jest jednak wiele innych rzeczy, których nie powinieneś robić w stolicy Katalonii, jeśli nie chcesz się rozczarować lub narazić na zdumienie, pobłażliwe uśmiechy lub irytację ze strony mieszkańców. Zapraszamy do zapoznania się z naszą subiektywną listą 13 rzeczy, których nie powinieneś robić w Barcelonie.

 1. Nie kupuj pojedynczego biletu na metro

Jeśli planujesz podróżować metrem w Barcelonie więcej niż jeden raz, zapomnij o bilecie pojedynczym. Najlepszym wyborem będzie w tym przypadku bilet T-10, który uprawnia do odbycia dziesięciu przejazdów, daje możliwość przesiadania się na inne środki transportu oraz może być wykorzystywany przez więcej niż jedną osobę jednocześnie. Dojazd z lotniska za 1,02 euro? Jasne, z tym biletem to możliwe! Nic dziwnego, że to jeden z najpopularniejszych typów biletów wśród mieszkańców. Więcej informacji o działaniu transportu publicznego w Barcelonie oraz o dostępnych biletach znajdziesz tutaj.

Wszystko na temat T-10 przeczytasz w naszym artykule: Bilet T-Casual w Barcelonie – cena, gdzie kupić, zasady korzystania

2. Nie kupuj biletów do najpopularniejszych atrakcji w kasach

Bilety do najpopularniejszych atrakcji w Barcelonie z reguły są dostępne w sprzedaży internetowej, dzięki czemu możesz zarezerwować konkretną godzinę zwiedzania w wybranym dniu. Unikniesz w ten sposób tracenia czasu na stanie w kolejkach, które, zwłaszcza latem, są bardzo długie i zagwarantujesz sobie wejście o dogodnej dla Ciebie porze. Dodatkowo w niektórych przypadkach można wykupić opcję „fast pass”, dzięki której ominiesz również kolejkę do wejścia. Wybierając kupno biletów przez internet często możesz też zaoszczędzić kilka euro.

3. Nie jedz na Rambli

La Rambla to jedna z najpopularniejszych wśród turystów ulic w Barcelonie, co niestety skutkuje dużą liczbą restauracji, w których jakość posiłków pozostawia wiele do życzenia. Lokale te są nastawione głównie na turystów. „Wiedzą, że nie muszą się starać – turysta odwiedzi ich raz, a później wróci do swojego kraju. Nawet jeśli mu nie smakowało, to i tak ze względu na liczbę turystów nie odbije się to na lokalu negatywnie. Inaczej wygląda sprawa z restauracjami popularnymi wśród mieszkańców. Wiesz, że to twoi stali klienci i musisz się mocno starać, by do ciebie wracali”, opowiadał kiedyś nasz znajomy Katalończyk, który barcelońskie środowisko gastronomiczne zna od podszewki.

Oczywiście zdarzają się wyjątki, jak choćby Pastelería Escribà, czyli cukiernia, której tradycje sięgają 1906 roku. Wierz nam jednak, że wystarczy odejść kilka minut od tej ulicy, by znaleźć miejsca, które zabiorą Cię do kulinarnego nieba.

I jeszcze jedna ważna sprawa – jeśli widzisz wystawione przed restauracją tablice ze zdjęciami gotowej paelli, uciekaj! Najczęściej są to mrożonki.

4. Nie przegap pory obiadowej

W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni, że niezależnie od godziny, o której chcemy zjeść obiad, bez problemu znajdziemy otwartą dobrą restaurację. Obiad o 12? Bez problemu! O 17:30? Proszę bardzo! W Barcelonie sprawa nie jest jednak taka prosta.

Wiele restauracji jest czynnych w porze obiadowej (najczęściej od 12 czy 13 do 16 czy 17), a później zamyka swoje drzwi na kilka godzin, by otworzyć się ponownie wieczorem. Może się też zdarzyć tak, że o ile restauracja będzie otwarta po 17, to o tej porze dostaniemy tam jedynie przekąski i napoje. Oczywiście znajdziecie też restauracje, które nie zamykają się późnym popołudniem (między innymi te bardzo turystyczne, ale patrz punkt 3), jednak jeśli masz upatrzony konkretny lokal, pamiętaj, żeby sprawdzić godziny otwarcia.

 5. Nie jedz w fast foodach

Barcelońska scena kulinarna jest tak bogata i różnorodna, że naprawdę szkoda wyjazdu, by stołować się w międzynarodowych sieciach z fast food. Owoce i warzywa dojrzewające w południowym słońcu, szeroki wybór świeżych ryb i owoców morza, kuchnia z wielu zakątków świata na bardzo wysokim poziomie… Korzystaj do woli!

Jeśli zastanawiasz się nad kosztami jedzenia na mieście, pamiętaj, że w Barcelonie bardzo popularne jest tak zwane menu del dia. Większość restauracji w porze obiadowej oferuje specjalne zestawy, w skład których najczęściej wchodzą przystawka, danie główne i napój (np. piwo czy wino). Czasami dodatkowo wliczony jest też deser, wszystko zależy od restauracji. Najczęściej przygotowanych jest kilka wariantów każdego posiłku i ostateczny zestaw komponujemy sami, mając do wyboru po 2-3 pozycje. Ceny różnią się w zależności od lokalu. Bez problemu znajdziesz menu za 8 euro za osobę, w przypadku restauracji na wysokim poziomie zapłacisz ok. 15-20 euro. To świetna opcja, by popróbować różnych dań! A jeśli będziesz miał ochotę na małą przekąskę, bary z tapas znajdziesz niemal na każdym rogu.

6.  Nie kupuj alkoholu od sprzedawców na ulicy i na plaży

Na pewno podczas pobytu w Barcelonie wielokrotnie zobaczysz osoby, które wieczorem chcą ukradkiem sprzedać puszkę piwa. To tak zwani lateros (lata to po hiszpańsku puszka). Sprzedaż alkoholu w sklepach po godzinie 23:00 jest zabroniona i wiele osób, w tym turystów, chętnie kupuje go od lateros. Z podobnym problemem zmagają się też inne hiszpańskie miasta – w 2016 roku El Mundo donosiło, że w Madrycie w ten sposób sprzedaje się około 50 000 puszek piwa w jeden weekend. Poza sprzedawcami puszek, siedząc na plaży z pewnością zobaczysz również osoby oferujące mojito, sangrię czy inne drinki. Na sprzedawane przez nich produkty również uważaj!

O co chodzi? Jak wykazały wielokrotnie prowadzone badania, te puszki to prawdziwe siedlisko bakterii. Ponieważ ta sprzedaż jest nielegalna, lateros chowają swój towar. Gdzie? W koszach na śmieci, kontenerach, a nawet w ściekach. W 2017 roku El País przytaczał wyniki badań, według których w oferowanych przez nielegalnych sprzedawców drinkach i kanapkach znaleziono bakterie E. Coli w pokaźnej ilości.

Miasto mocno walczy z nielegalnymi sprzedawcami. Co pewien czas straż miejska informuje o skonfiskowaniu kolejnych towarów, a miasto realizuje kampanie informacyjne, tłumacząc jakie zagrożenia dla zdrowia wiążą się z kupnem napojów z niepewnego źródła. Dodatkowo są wprowadzane nowe przepisy, które przykładowo pozwalają barom na plaży sprzedawać alkohol na większym obszarze.

7. Nie kupuj podróbek

W popularnych wśród turystów miejscach natkniesz się na osoby nielegalnie sprzedające podróbki markowych produktów – zaczynając od torebek Michaela Korsa, poprzez słuchawki Beats, kończąc na koszulkach Neymara z PSG (sic!). Nasz znajomy nazwał ich kiedyś „spadochroniarzami”, co doskonale oddaje sposób ich działania. Towary wykładane są na prześcieradłach, do których rogów przywiązane są sznurki. Gdy na horyzoncie pojawi się policja, w kilka sekund składają swoje stoiska, zarzucają powstały worek na plecy i szybko się oddalają.

8. Nie zostawiaj zakupów na niedzielę

W niedzielę większość sklepów w Barcelonie jest zamknięta – dotyczy to także wielkich sklepów międzynarodowych marek na najważniejszych ulicach handlowych, czyli Portal de l’Angel oraz Passeig de Gràcia. Otwarte będą najczęściej małe sklepy spożywcze.

Urząd miejski wyznaczył kilka niedziel handlowych, w których w gdzinach 12-20 mogą być otwarte sklepy w specjalnie wyznaczonej strefie turystycznej. Mapę z zaznaczoną strefą oraz terminarz znajdziecie na tej stronie. Zakupy najlepiej jednak zaplanować na inny dzień tygodnia, a niedzielę poświęcić na zwiedzanie.

 9. Nie kupuj sombrero

Niby oczywiste, ale patrząc po liczbie turystów paradujących po Barcelonie w sombrero wolimy o tym napisać. To nakrycie głowy kojarzy się bardziej z Meksykiem i widząc Cię z daleka w sombrero, mieszkaniec Barcelony uśmiechnie się pod nosem i pomyśli „turista!„. Odradzamy też zakupy w typowo turystycznych sklepach oferujących pamiątki z metką made in China. W Barcelonie da się znaleźć sklepy z pięknymi wyrobami lokalnych twórców, które będą prezentować się znacznie lepiej na Twojej półce.

10. Nie nastawiaj się głównie na flamenco i nie szukaj biletów na corridę

Pamiętaj, jesteś w Katalonii! Barcelona, owszem, dała światu kilku doskonałych artystów flamenco i wybranie się na pokaz tego tańca na pewno będzie niesamowitym przeżyciem, jednak pamiętaj, że narodowym tańcem Katalończyków jest sardana, której pokaz można oglądać na placu przed katedrą w soboty około 18:30 oraz w niedziele około 12:00. Warto rozważyć też wybranie się na koncert muzyki rumba catalana. Walki byków w Katalonii są zakazane, a za narodowe zwierzę uznawany jest osioł.

11. Nie zostawiaj swojego bagażu bez opieki

Niestety Barcelona słynie z bycia stolicą kieszonkowców. Bardzo łatwo jest paść ich ofiarą, a policja niestety najczęściej będzie mogła jedynie bezradnie wzruszyć rękami. Pamiętajcie, by czujnie obserwować swój bagaż, a cenne przedmioty najlepiej zostawić w hotelowym sejfie. W zatłoczonych miejscach koniecznie nieście plecaki i torebki przed sobą, w restauracjach nie wieszajcie ich na oparciach krzeseł i nie zostawiajcie telefonów na stołach. Złodzieje z pewnością są bardzo kreatywni, jednak często słyszeliśmy, że podszywają się pod osoby proszące o pomoc. Jeden złodziej odwraca Waszą uwagę, a drugi zabiera Wasze rzeczy.

Jeśli jednak padniecie ofiarą złodzieja, czego Wam nie życzymy, pamiętajcie, by od razu zgłosić się na policję. Jeśli stracicie dowód lub paszport, zgłoście się osobiście do polskiego konsulatu w Barcelonie, który może wydać Wam tymczasowy paszport. Więcej informacji znajdziecie na stronie konsulatu Polski pod tym linkiem.

12. Nie hałasuj nocą

Na wakacjach zazwyczaj zmieniamy swój rytm dnia. Chcemy jak najmocniej wykorzystać pobyt w danym miejscu i nieraz poznać życie nocne danego miasta. Pamiętaj jednak, żeby podróżować odpowiedzialnie. Katalończycy są przyjaźni i mili, jednak cierpliwość każdego człowieka ma swoje granice, a bezsenność spowodowana hałaśliwymi turystami imprezującymi w sąsiedztwie skutecznie ją testuje. Zwłaszcza jeśli kolejnego dnia idzie się do pracy. Pamiętajcie, że jako podróżnicy jesteśmy w danym miejscu gośćmi i musimy przede wszystkim szanować prawa tych, którzy tam mieszkają. Skala problemu jest naprawdę duża. Jakiś czas temu miasto prowadziło kampanię informacyjną i na witrynach restauracji przyklejono znaki proszące o zachowanie ciszy. „Ciii… sąsiedzi śpią”, głosił tekst. W Barcelonie jest tyle miejsc, w których można bawić się nocą, jednocześnie nie utrudniając życia mieszkańcom, że na pewno bez problemu wybierzecie coś dla siebie.

 13. Nie wynajmuj nielegalnych mieszkań turystycznych

Na koniec zostawiliśmy jeden z najważniejszych punktów. Od kilku lat dużo mówi się o walce z nielegalnym wynajmem mieszkań turystom, między innymi za pośrednictwem takich stron jak AirBnB. Coś, co w założeniu było świetnym pomysłem – turysta mógł z bliska podejrzeć życie lokalnej społeczności, a mieszkańcy otrzymali możliwość dorobienia poprzez wynajem pustych pokoi – z czasem rozrosło się do skali, która zaczęła mocno utrudniać życie miejscowym.

Jakie problemy to generuje? Szalony wzrost cen wynajmu nieruchomości powodował, że ludzie musieli porzucić mieszkania, które zajmowali nieraz od dziesięcioleci. Musieli opuścić dzielnice, w których się wychowali. Bardziej opłacalny wynajem mieszkań turystom (w kilka dni można było zarobić równowartość miesięcznej kwoty odstępnego przy najmie długoterminowym) sprawił, że wielu barcelończyków po prostu przestało być stać na życie w ich mieście. Jak grzyby po deszczu rosły agencje skupujące mieszkania i oferujące je turystom. Ci, którzy zostali w swoich domach, wielokrotnie zmagali się z głośnymi imprezami organizowanymi w turystycznych mieszkaniach. Na klatkach schodowych sąsiedzi co chwilę widywali nowe, obce osoby, przez co do kamienic łatwiej było wślizgnąć się złodziejom. Obawiano się, że niektóre dzielnice staną się turystycznymi dzielnicami-wydmuszkami.

W 2016 roku spośród niemal 16 000 mieszkań turystycznych, 40%  było wynajmowanych nielegalnie. W Barcelonie można było zauważyć napisy „nie chcemy turystów”, „turyści, wracajcie do domu”, „nie chcemy złotych kart kredytowych”.

Nad regulacją rynku mieszkań turystycznych mocno pracował urząd miasta, któremu po długiej batalii udało się wypracować porozumienie z AirBnB i uzyskać dostęp do listy oferowanych tam mieszkań. Miasto chwali się, że w dwa lata udało się zamknąć ponad 2300 nielegalnie wynajmowanych mieszkań.

Nie mówimy, że AirBnB czy podobne strony są złe. Że nie można zatrzymać się w apartamencie. Pamiętajcie jednak, by podróżować odpowiedzialnie i upewnić się, że dany obiekt działa legalnie i posiada wydaną przez miasto licencję. Więcej informacji na ten temat znajdziecie na oficjalnej stronie miasta – KLIK.